podróże, wyprawy, relacje
ARTYKUŁYKRAJEGALERIEAKTUALNOŚCIPATRONATYTAPETYPROGRAM TVFORUMKSIEGARNIABILETY LOTNICZE
Geozeta.pl » Spis artykułów » Ameryka Północna » Byłam w raju
reklama
Marzena Kądziela
zmień font:
Byłam w raju
artykuł czytany 6985 razy
Jakże różna jest od naszej dominikańska architektura. W miasteczkach nie spotyka się wieżowców, najwyżej jednopiętrowe kamieniczki. Małe domki przypominają działkowe altany, wszystkie kolorowo pomalowane, otoczone dobrze nam znanymi, jednak znacznie okazalszymi krotonami, diffenbachiami, szeflerami, cytrusami. Samochodów na ulicach jest mniej, za to całe mnóstwo różnego rodzaju motocykli. Motocykle pełnią w niektórych miastach także funkcję taksówek. Kierowca pyta jedynie klienta, czy włączyć klimatyzację. Jeśli tak - dodaje gazu, jeśli nie - zwalnia.
Nasz przewodnik, Antonio, opowiadał dużo o życiu zwykłych ludzi, o nieporadnych politykach, codziennych problemach, szkolnictwie, które - co szczególnie może spodobać się polskim dzieciom - jest nieobowiązkowe.
Osada zbudowana specjalnie dla turystów przed dwudziestoma laty na wzór XVII-wiecznego śródziemnomorskiego miasteczka z amfiteatrem na 5 tys. osób robi na przybyszach duże wrażenie. Jeszcze większe - ekskluzywne wille należące do najsławniejszych osobistości: Elizabeth Taylor, Julio Iglesiasa czy Placido Domingo. Zbocza gór porośnięte palmami, wysepki z łagodnymi czy urwistymi brzegami, rwące rzeki w kanionach, półwysep Samana, gdzie od listopada do marca można usłyszeć miłosny śpiew wielorybich samic, przyprawiają o zawrót głowy.
Wielu mieszkańców wyspy nie wie, gdzie jest Polska, niektórzy nawet o niej nie słyszeli. Inteligencji dominikańskiej nasz kraj kojarzy się prawie wyłącznie z papieżem Janem Pawłem II. Są dumni z tego, że mogli gościć Ojca Świętego u siebie. Nic dziwnego, Dominikańczycy to w 95% katolicy. Modlą się, śpiewają religijne pieśni, wielbią Boga, ale na wsiach mężczyźni wciąż mają wiele kobiet, z którymi mają jeszcze więcej dzieci...
Na karaibskich targach można kupić wszystko. Turyści szukają jednak wyrobów typowo dominikańskich - szalenie kolorowych malowideł, drewnianych rzeźb, glinianych laleczek, korali z muszelek i kamyków. Kupowanie sprawia tu ogromną przyjemność. Targowanie się - kłótnie na niby, udawanie obrażonych, odchodzenie, zawracanie, powtarzanie tej czynności aż do ustalenia ostatecznej ceny uwieńczone uściskiem dłoni okraszonym promiennym uśmiechem to sama radość. Kupujący sądzi, że nieprawdopodobnie zbił cenę, sprzedawca wie, że na kamiennym żółwiu czy pstrej papudze zrobił dobry interes.
Każdy ekskluzywny hotel, ma własną plażę, na którą nie może wejść żaden tubylec. Wystarczy jednak przekroczyć półmetrowy murek, by znaleźć się na plaży publicznej. Tu natychmiast jest się obleganym przez ciemnoskórych handlarzy z koralikami, muszlami, okularami, chustami, koszulkami i wszystkim tym, co zmieści się w walizce. Plażowe fryzjerki zaczepiają kobiety oferując wykonanie niezliczonej ilości ozdobnych warkoczyków. Gdy jednak stanowczo nie chce się skorzystać z ich usług, odchodzą bez cienia złości.
Serwis w Dominikanie doprowadzony jest do perfekcji. Pracownicy hoteli od czyścibuta, kelnera po dyrektora wiedzą, że żyją z turystów i dlatego robią wszystko, by Niemcy, Włosi, Argentyńczycy, Holendrzy czy ostatnio także Polacy wyjechali z ich kraju w pełni zadowoleni. Ponad połowa mieszkańców Dominikany żyje z turystyki, nic więc dziwnego, że każdy gość traktowany jest jak VIP. I o ile w innych dziedzinach życia postępu zdecydowanie nie widać, to w turystyce od kilku lat obserwowany jest ogromny boom.
Strona:  « poprzednia  1  [2]  3  następna »

górapowrót
podobne artykułyPrzeczytaj podobne artykuły
»  Dominikana
»  Odkrywanie wyspy
górapowrót
kursy walutkursy walut
[Źródło: aktualny kurs NBP]